Wszczęcie postępowania o rozgraniczenie nieruchomości nie przerywa biegu zasiedzenia. Potwierdził to Sąd Najwyższy w postanowieniu (sygn. CSK 668/08).
Stwierdzenia zasiedzenia domagali się Stanisława J. i jej trzej synowie jako spadkobiercy zmarłego męża. Chodzi o dwie działki o powierzchni 295 mkw. przylegające do niewielkiej parceli kupionej przez państwa J. w 1962 r., na której wybudowali oni dom. Działki te, będące wówczas własnością Skarbu Państwa, zajęte były do lat 70. ubiegłego wieku przez osoby trzecie. Znajdujące się na nich zabudowania spłonęły w kwietniu 1974 r.
Wtedy – według twierdzeń wnioskodawców – nieruchomości te zostały przez małżonków J. objęte w posiadanie. Bieg terminu ich zasiedzenia na rzecz państwa J. został przerwany niedługo potem przez Skarb Państwa wniesieniem przeciwko nim do sądu sprawy o eksmisję.
W 1990 r. działki te, na podstawie przepisów o reformie administracji terenowej, stały się własnością gminy. W 1996 r. gmina – chcąc przerwać bieg zasiedzenia – wszczęła z urzędu postępowanie o rozgraniczenie tych parceli.
Dopiero w 1996 r. – jak ustalił sąd – państwo J. przygrodzili je do nieruchomości, na której stoi ich dom, budując ogrodzenie stałe istniejące do dziś. Wtedy też podjęli starania o nabycie ziemi od gminy. Bezskutecznie. Zdecydowali się więc na złożenie wniosku o stwierdzenie zasiedzenia tych działek.
Sąd I instancji uznał, że wnioskodawcy nie wykazali, by objęcie w samoistne posiadanie nastąpiło wcześniej, przed 1996 r., by po wyroku z 1974 r. nakazującym eksmisję zamanifestowali takie posiadanie. Termin zasiedzenia zaczął więc biec na rzecz małżonków J., a potem także na rzecz spadkobierców Jana J., dopiero od 1996 r. A ponieważ było to posiadanie w złej wierze, odnosi się do niego 30-letni okres zasiedzenia (w razie dobrej wiary – 20 lat). Upłynie on dopiero w 2016 r., jeśli posiadanie będzie do tego czasu zachowane.
Wobec takich ustaleń sąd I instancji uznał, że przesłanki zasiedzenia wskazane w art. 172 kodeksu cywilnego nie zostały spełnione i wniosek Stanisławy J. i jej synów oddalił. Sąd II instancji zaakceptował to postanowienie.
Wnioskodawcy przegrali także przed Sądem Najwyższym, który oddalił ich skargę kasacyjną. – Zarzuty naruszenia przepisów kodeksu postępowania cywilnego podniesione w tej skardze zmierzały w istocie do podważenia ustaleń faktycznych, a to nie podlega badaniu przez SN – tłumaczył sędzia Wojciech Katner. Wobec tych ustaleń zaskarżone orzeczenie jest prawidłowe.
Odnosząc się do zarzutów skargi kasacyjnej, sędzia Katner stwierdził, że wszczęcie postępowania rozgraniczeniowego nie powoduje przerwania biegu przedawnienia. Zaznaczył jednocześnie, że takie stanowisko zajmował Sąd Najwyższy już wcześniej i że powinno być ono podtrzymywane.