Ubiegły tydzień przyniósł jedną bardzo istotną informację dla funkcjonowania systemu bankowego w Polsce. Otóż w debacie Wall Street Journal Polska Jan Krzysztof Bielecki - Prezes Pekao SA zauważył, że największym problemem jest to, w jakim stopniu zepsuje się portfel kredytowy. Wg. Bieleckiego pierwsze niepokojące sygnały już widać. O ile poziom nasycenia kredytem hipotecznym w Polsce w relacji do PKB wynosi ok. 15 proc., co daje nam duży bufor bezpieczeństwa w stosunku do średniej UE, to już sprawa kredytów konsumpcyjnych nie wygląda tak dobrze. Pod względem stopnia nasycenia kredytami gotówkowymi przekroczyliśmy już średni poziom Unii. To oznacza, że problem pogorszenia się jakości tego zadłużenia musi być zjawiskiem nieuchronnym. Tymczasem banki siłą rzeczy w dużym stopniu opierają działalność na sprzedaży pożyczek gotówkowych, bo po pierwsze angażują one mniej kapitałów, a po drugie dają lepszy od innych produktów poziom dochodowości. Obawy o pogorszenie się jakości tego typu aktywów istotnie rosną. A BIK szacuje, że już jest grupa około 600 tys. klientów, którzy mają więcej niż sześć kredytów. Teraz krążą po rynku i konsolidują to zadłużenie na różne sposoby. W podobnym tonie wypowiadał się w tej samej debacie Mariusz Grendowicz - Prezes BRE Banku: „Obawiam się, że kredyt gotówkowy staje się powoli dość ryzykownym obszarem. Widać, że przybywa klientów, którzy aby poradzić sobie z regulowaniem zobowiązań, dalej się zadłużają. W momencie, w którym przestaje im wystarczać pieniędzy na spłatę kredytu, zaciągany jest następny. Tym samym wysokość długu wzrasta, a pętla zaciska się bardziej. Stąd lawinowe narastanie zapytań do BIK, które może sugerować, że grupa 600 tys. osób coraz głośniej puka do wielu bankowych drzwi. Pozostaje tylko kwestią czasu, kiedy kolejny bank odmówi im udzielenia następnej pożyczki gotówkowej. Wtedy będziemy mieć nie lada problem. Te kredyty w dużej części mogą zostać niespłacone”.
Wypowiedzi te stanowią pewien przełom jeżeli chodzi o postrzeganie priorytetów bankowych oraz podejścia do potencjalnych kredytobiorców. Od załamania rynków finansowych w październiku ubiegłego roku ze strony banków płynęły sygnały o tym, że udzielanych było zbyt dużo kredytów hipotecznych, że stanowią one zagrożenie dla bezpieczeństwa systemu bankowego w Polsce. W konsekwencji klienci starający się o ten rodzaj finansowania napotykali znacznie więcej problemów te strony banków a także byli traktowani jako grupa wysokiego ryzyka (niezależnie od stanu faktycznego). Ograniczenie wolumenu udzielanych kredytów hipotecznych banki starały się nadrobić właśnie wszelkiego rodzaju pożyczkami gotówkowymi. Eksperci wskazujący na zagrożenia płynące z takiej strategii byli raczej piętnowani a ich głos, oględnie rzecz ujmując, nie był traktowany poważnie.
Przytoczone głosy prominentnych przedstawicieli sektora bankowego są pierwszą oznaką zmiany podejścia banków do kredytów hipotecznych. Mam nadzieję, że wyrażone opinie przełożą się na konkretne działania. Wyniki banków w I kwartale 2009 roku pokazują, że uzyskanie dobrych wyników bez otwarcia się na klientów zaciągających kredyty hipoteczne jest w naszej rzeczywistości praktycznie niemożliwe, a szukanie drogi na skróty poprzez budowanie portfela kredytowego opartego na pożyczkach gotówkowych jest strategią bardzo niebezpieczną.
Autor:
Aleksander Paszyński
Rzecznik Prasowy, Dom Kredytowy NOTUS