Czy zakup mieszkania nad Bałtykiem i udostępnianie go turystom to dobra inwestycja? Komu się to opłaci i o czym należy pamiętać, by wymarzony „drugi dom” nad morzem nie okazał się dla nas kulą u nogi?
Czy na wynajmie apartamentu turystom nad Bałtykiem można zarobić? Każdy, kto choć raz próbował bez odpowiedniego wyprzedzenia znaleźć tam wakacyjny apartament, przyzna, że ceny są naprawdę wysokie. Aby nie być gołosłownym – po wpisaniu w wyszukiwarkę Booking.com hasła „Międzyzdroje” i oznaczeniu tygodniowego pobytu na przełomie lipca i sierpnia, na nieco ponad tydzień przed planowanym terminem pobytu dowiemy się, że hotele i pensjonaty obłożone są aż w 94%! Nie oznacza to, że nie znajdziemy wtedy żadnego noclegu, ale szukając go za pośrednictwem serwisu musimy liczyć się z wydatkiem na poziomie od ok. 2000 do 7000 zł. Oczywiście, w mieście znaleźć można tańsze kwatery – trzeba lepiej poszukać lub zacząć to robić wcześniej.
RYZYKO ZWIĄZANE Z INWESTYCJĄ
Zanim zdecydujemy się na zakup nadmorskiej nieruchomości, powinniśmy rozważyć jednak wszystkie za i przeciw. Za taką formą kapitału przemawiają wysokie zyski z najmu w sezonie. Przeciw – krótki czas jego trwania. Duża część pensjonatów i apartamentów na wynajem jest od jesieni do pustej wiosny zamknięta na głucho.
Poszczególne miasta polskiego wybrzeża różnią się pod tym względem – w niektórych z nich znajdują się atrakcje przyciągające turystów także poza klasycznym sezonem - z utrzymaniem rentowności najlepiej radzą sobie większe obiekty, mogące zaproponować gościom coś więcej, niż tylko miejsca noclegowe.
Problemem okazać może się też obsługa zakupionego apartamentu. Jeśli chcemy zajmować się wszystkim sami, najlepiej byłoby mieszkać w okolicy. W innym przypadku musimy znaleźć osobę, która zadba o obsługę – przekazywanie i odbieranie lokalu, sprzątanie czy drobne naprawy. Nawet zresztą, jeśli będziemy to robić sami, na początku liczyć się musimy z tym, że przed zdobyciem odpowiedniego know-how poniesiemy tzw. koszty nauki.
APARTHOTELE ROZWIĄZANIEM?
Aby ograniczyć ryzyko, wielu inwestorów zamiast działać samodzielnie decyduje się na współpracę z zewnętrzną firmą i kupuje nieruchomość w aparthotelu. – Sam zakup niczym nie różni się od kupna mieszkania. Klient objęty jest ochroną tzw. ustawy deweloperskiej i może zrobić z lokalem, co tylko chce: zamieszkać w nim, sprzedać go bądź przekazać w zarząd operatorowi aparthotelu – tłumaczy Piotr Puchała, prezes firmy Prestige budującej aparthotel Bel Mare w Miedzyzdrojach. Większość właścicieli decyduje się na ostatnie rozwiązanie. Nie muszą martwić się wtedy zarządzaniem apartamentem, ale w zamian oddają operatorowi część przychodów.
Na ich korzyść działa też dostęp do infrastruktury hotelowej. – W takich ośrodkach życie toczy się także poza sezonem. Sale konferencyjne czy szkoleniowe przyciągają imprezy biznesowe, sale bankietowe – wesela, restauracje, sauny czy spa sprawiają, że lokale odwiedzane są przez poszukiwaczy weekendowego relaksu. Wszystko to przekłada się na zyski właścicieli – podkreśla Piotr Puchała.
Szczegółowe zasady rozliczeń zależą od podpisanych umów, ale uzyskanie 6 czy nawet 8% zwrotu z inwestycji w skali roku nie jest na tym rynku czymś niespotykanym. Ceny najmu idą w gorę, bo turyści mają coraz wyższe wymagania. Wzrostowi rentowności inwestycji w apartamenty wakacyjne sprzyja też niepewna sytuacja międzynarodowa. Sprawiła ona, że w ostatnich latach Bałtyk stał się znów popularny nie tylko wśród Polaków, ale także mieszkańców Niemiec czy Skandynawii.